Home office czyli zmiany w sypialni

Obiło nam się o uszy, że podczas przymusowego spędzania każdej wolnej chwili w domu, dobrze jest zabrać się za metamorfozę wnętrza. Nie mogliśmy zostawić tego obojętnie i zabraliśmy się do pracy.

W jednym  z ostatnich wpisów przedstawiliśmy Wam w jakim stylu chcemy przeobrazić przede wszystkim salon i sypialnię. Mieliśmy 2 tygodnie kwarantanny, podczas której mieliśmy czas na wiele przemyśleń i testów. Pojeździliśmy więc trochę meblami, przy okazji znalazło się też parę zapomnianych fantów, lekko przykurzonych 😃 

Zaczęliśmy od sprzedaży komody, którą ostatnio zajął się Mateusz, a filmik z jej metamorfozy możecie zobaczyć o tu:

do nowego domu pojechało też biurko i to był klucz do zmian.

Przez internet zamówiliśmy nowe, minimalistyczne i jednocześnie chyba najtańsze biurko na rynku – całe białe, z dobrze znanej Wam wszystkim Ikeły. 

Chcieliśmy aby sypialnia, która pełni też rolę naszego biura jeszcze bardziej się rozjaśniła, a poprzednie biurko choć piękne, po prostu nam się już znudziło i nie pasowało do nowych planów. 

Nowe stanęło bliżej okna, by móc pracować korzystając w pełni ze światła dziennego. Oboje jesteśmy praworęczni, więc nie musieliśmy się kłócić, po której stronie pomieszczenia ma stanąć. 

Z salonu wyjechał regał. Mateusz wystawił go ukradkiem podczas, gdy ja byłam zaaferowana rozmową telefoniczną z mamą o przepisie na placki ziemniaczane. (Swoją drogą, moje wychodzą zawsze na chrupko :))
Niczym szczwany lis, bezszelestnie ustawił go w nowym miejscu vis a vis biurka i wiecie co? Spodobało nam się to rozwiązanie. 

Biurko ustawione, regał też, łóżko wysunięte bliżej wejścia do sypialni. Jednak nadal nam czegoś brakowało. Stoliki nocne! Wciąż ich nie mamy, ale wycieczka do piwnicy zaowocowała w kolejne znalezisko zapomnianych „Famegowych thonetów”, na które przyjemnie odłożyć przed snem szklankę wody lub telefon z budzikiem ustawionym na nieludzką 5 rano.

I teraz… wisienka na torcie. Nad biurkiem zawisła mapa świata od TwojeMapy.com. Wybór padł na wielką turystyczną mapę świata w kolorze beżowym. Wiecie, że ostatnio bardzo polubiliśmy się z podróżami. Po odkładaniu pieniędzy na inne cele, teraz te wyjazdowe sprawiają nam najwięcej radości (no dobra, zaraz po ładnych dodatkach do wnętrza, czy butach ;)). Na naszej liście jest coraz więcej odwiedzonych miejsc, więc na mapie pojawią się zdjęcia z podróży (tak, można na nią przykleić zdjęcia jak i załączone naklejki „pinezki” do odhaczania odwiedzonych już miejsc).

Mapa jest przyklejona do ściany za pomocą specjalnych przylepców montażowych tesa, która są dołączona do zestawu. Wybraliśmy egzemplarz w kolorach, które niebawem zagoszczą w sypialni, bowiem granat ze ściany z kapeluszami po kilku latach zrobi papa, kapelusze pewnie też, bo już za dużo się ich w internetach zrobiło 😅

Gdybyście ominęli wpis o planach to odsyłamy do niego:

Teraz chcąc oderwać się myślami od pracy możemy podróżować palcem po mapie w dosłownym tego słowa znaczeniu! Wystarczy tylko spojrzeć w górę. Jak ją powiesiliśmy, to dobre 20 minut staliśmy i wymienialiśmy się miejscami, które koniecznie chcemy odwiedzić. 

  • Ja, gdybym miała kupę hajsu to najpierw odwiedziłabym każdą najbardziej oddaloną wyspę! I to najlepiej te z dziwnymi nazwami. O! Wyspy Kerguelena brzmią fajnie, Mariany też spoko albo nie! Wyspy Bounty! Jak ja uwielbiam ten kokosowy batonik 😁
  • Ty to jesteś nienormalna jednak, odparł Mateusz. I co byś tam robiła? Najpierw polecimy zwiedzić jakieś większe miejsca, a te dziwaczne zostaw sobie na deser 🙂

Tak właśnie to nasze planowanie wygląda 🙂

Pomarzyć dobra rzecz! Na razie oznaczyliśmy większość miejsc, w których byliśmy wspólnie. Chcemy jeszcze wydrukować zdjęcia w małym formacie, żeby wygodnie móc je przykleić do mapy.

Obrazy z tej ściany docelowo znikną, ale jeszcze nie wiemy co je zastąpi 😉

Nie wiemy kiedy to nastąpi i na jaką skalę, ale jak już będziemy mogli swobodnie się poruszać, to najpierw odwiedzimy nasze kochane polskie morze.  Przez obecną sytuację na pewno kilka zaplanowanych wyjazdów nam nie wypali, jednak wykorzystujemy ten czas i skupiliśmy się na mieszkaniu i wprowadzaniu konkretnych zmian.

A tak wyglądało nasze poprzednie homeoffice:

To, co przedstawiliśmy Wam w dzisiejszym wpisie jest dopiero przedsmakiem naszych planów. Taki mały sneak peak. Będzie malowanie, będą sztukaterie, będzie zmiana oświetlenia. Jesteście ciekawi? Bo my bardzo! I nie możemy się już doczekać, kiedy wszystko wykończymy. Na razie jesteśmy spowolnieni z wiadomych powodów, ale staramy się nie poddawać 😊