Gdzie jechać nie wiadomo? Może do Como?

Jezioro, Alpy, okiennice, zielone drzwi, pyszna pizza i kawa na każdym kroku, jeśli właśnie się rozmarzyliście na myśl o tym zestawieniu to Como jest kierunkiem obowiązkowym do odwiedzenia. My pojechaliśmy do Włoch w drugim tygodniu kwietnia. Przedstawimy Wam opcje przelotu, noclegu, wskazówki gdzie zjeść i co zobaczyć w tym pięknym miejscu w bliskim sąsiedztwie Bergamo.

Lot – bilety

Zacznijmy od tego, jak się tutaj dostaliśmy, czyli od lotu. Bilety kupiliśmy w styczniu cenie ok 700 pln za dwie osoby w obie strony, z rezerwacją miejsc i dwoma dodatkowymi bagażami rejestrowanymi po 20 kg każdy (Ryanair). Cena wydała nam się bardzo atrakcyjna. Regularnie sprawdzamy i często można upolować podobną cenę. Lecieliśmy z Poznania do Bergamo. Wybraliśmy Poznań ze względu na niższą kwotę o ok. 250 pln niż z Wawy, a dodatkowo godziny przylotu i odlotu nam bardziej odpowiadały. Samo lotnisko w Poznaniu jest dość małe, więc nie wybierajcie się tam za wcześnie, ponieważ zwyczajnie się zanudzicie. Jeśli poruszacie się samochodem to tygodniowy parking przy lotnisku to koszt 49 zł, więc żaden majątek. Za parking płacimy przy wyjeździe w biletomacie. Na nasze nieszczęście po powrocie był zepsuty, ale okazało się, że jest jeszcze jeden, więc wystarczyło wrócić pod terminal i opłacić tam bilet.

Wynajem auta we Włoszech

Wynajem auta jest bardzo atrakcyjny cenowo w Bergamo (w naszym odczuciu). Z racji na nocleg w Como zdecydowaliśmy się wynająć cztery kółka, aby móc się sprawnie poruszać po okolicach. Samochód zarezerwowaliśmy w lutym przez internet (również na stronie Ryanair), ale obserwując ceny od stycznia nie zmieniały się one praktycznie do samego wyjazdu. Najbardziej opłacało się wynająć auto na ostatnią chwilę jeśli np. lecimy do Bergamo w lutym, czyli chyba jeszcze przed „sezonem” turystycznym. Ceny za dzień oscylowały wtedy w granicach 4€ dziennie za Citroena C3. My ostatecznie wybraliśmy właśnie C3 na pełny tydzień z ubezpieczeniem w AXA z zabezpieczeniem wkładu własnego w przypadku uszkodzenia, kradzieży itp., plus dodatkowy kierowca gratis (jeśli Wam na tym zależy, to zwróćcie na to uwagę podczas najmu przez internet – za tą dogodność często trzeba dopłacać ok. 10€ dziennie). Pamiętajcie również, że głównym kierowcą jest osoba widniejąca na karcie kredytowej, którą płacimy (i którą musicie posiadać do wynajmu). Nas całość kosztowała ok. 370 pln. Skorzystaliśmy z wypożyczalni JoyRent, którą możemy polecić (znajdują się na lotnisku).

Como

Miasto położone nad jeziorem Lago Di Como, pochodzenia nazwy zatem tłumaczyć nie musimy 🙂 Typowe piękne, włoskie miasteczko, w którym dobrze zjemy i nacieszymy oczy starą architekturą jak i krajobrazem. Ludność to ok 90 000 osób, więc nie jest to bardzo mała mieścina. Znajdziemy tu masę sklepów, restauracji, hipermarketów (np. Carrefour czy Esselunga – my robiliśmy zakupy głównie w Esselundze, ceny są tam bardzo przystępne i znaleźć można tam wszystko, od pieczywa, po chemię czy tanie wino :)) Nie znajdziemy tutaj typowego centrum handlowego, więc jeśli chcecie zrobić ciuchowe zakupy w jednym miejscu, niestety musicie jechać do Mediolanu lub do Szwajcarii, która jest bardzo blisko – autem w granicach 20 minut. Autostrada po stronie Szwajcarskiej do miejscowości Mendrisio jest darmowa, bez obowiązującej winiety, a w samym Mendrisio znajduje się spore centrum handlowe FoxTown, gdzie znajdziecie marki jak D&G, Gucci, Michael Kors, Furla itd itd. Ceny spoko, sprawdziliśmy 😉

Ważna rzecz – parkowanie w Como w większości przypadków jest płatne, również w weekendy! 

Nocleg w Como

Nocleg również znaleźliśmy z wyprzedzeniem w internecie – oczywiście w naszym przypadku przeważnie szukamy mieszkania przez Airbnb i tak było również w tym razem. Pierwotnie chcieliśmy spać w Mediolanie, jednak podczas poszukiwań w lutym w okresie targów iSaloni wszystkie ciekawe mieszkania były już zajęte, a te ładne, które zostały miały zaporową dla nas cenę. Biorąc pod uwagę fakt, że mieliśmy już wynajęty samochód postanowiliśmy pogodzić przyjemne z pożytecznym i zdecydowaliśmy się na nocleg w Como oraz dojazdy do Mediolanu. Świetna decyzja, która polecamy, jeśli chcecie nacieszyć oczy w Como, nie lubicie przeludnienia, a jednak musicie pojawić się w Mediolanie. Sama podróż do Fiera Milano autem to ok. 40 min w godzinach zmożonego ruchu.

Dobrze, przejdźmy w końcu do tego noclegu. Zatrzymaliśmy się przy ulicy Via Milano, prawie w samym centrum Como, gdzie pieszo mogliśmy zwiedzać piękne, wąskie uliczki, oraz pójść na zakupy, do portu, czy do restauracji. Pieszo również mogliśmy dotrzeć do kolejki linowej, która prowadzi do Brunate. Z Brunate możecie zobaczyć panoramę na Como i okolice, ale o tym wspomnimy za chwilę.

Nasze mieszkanie wyglądało tak:

Dziedziniec:

Można je znaleźć pod tym linkiem [ https://www.airbnb.pl/rooms/32297719 ], gdyby ktoś szukał.

Pamiętajcie również, że mamy dla Was zniżkę na pierwszą podróż na Airbnb, wystarczy zarejestrować świeże konto z naszego linku polecającego, a dostaniecie stówkę zniżki na nocleg lub 38 zł na atrakcje z Airbnb.

Restauracja Locanda Barbarossa – polecamy serdecznie. Szukając dobrej pizzy trafialiśmy również mnóstwo dobrych opinii o Peach Pit – jednak jest to mały lokal z kilkoma krzesełkami, z pizzą na kawałki, więc jeśli lubicie taki temat to sprawdźcie.

Brunate

Jest to miejscowość położona 715m .n.p.m., możemy się dostać tam kolejką z okolic portu w Como lub krętymi uliczkami także z Como. W przypadku drugiej opcji polecamy raczej samochód, lub dla bardziej aktywnych rower – droga jest stroma i kręta, więc pieszo nie jest lekko. Na końcu kolejki mamy do dyspozycji niewielkie „miasteczko” z jak zwykle pyszną pizzą i bombową panoramą na całe Como i okolice. Wybierając się tam celujcie w dobrą pogodę i widoczność. My specjalnie czekaliśmy na bezchmurne niebo (co nie było łatwe w tamtym okresie wyjazdu) i włala! Mieliśmy widoczność na ok. 40 km, więc z daleka można było wypatrzeć również Mediolan. Z takim widokiem jedzenie i Aperol smakują jeszcze lepiej! 😉

Ceny biletu kolejką to 5,5e od osoby w obie strony.

Co warto zobaczyć będąc w Como? 

Mając do dyspozycji samochód wybraliśmy się na wycieczkę wzdłuż jeziora. Za cel postawiliśmy sobie miejscowość Bellagio. Po drodze jednak planowaliśmy przystanki w mniejszych, malowniczych miejscowościach. W ten sposób udało nam się zatrzymać w  Nesso. Nieświadomie zeszliśmy pod kościół i w poszukiwaniu ciekawych uliczek zaczęliśmy schodzić coraz niżej, aż do samej wody. Widok uliczek po drodze był obłędny.

Ciekawe czy często wypada p
Ciekawe, czy często piłka wypada 😉

W samym Nesso możecie również zobaczyć słynny mostek, który króluje w internecie wsród zdjęć z Como. Nam się nie udało go znaleźć, ponieważ wtedy nawet nie wiedzieliśmy, że jesteśmy w tej miejscowości 🙂

W google grafice znaleźliśmy również domową restaurację z pięknym widokiem na jezioro, a sam klimat sprawia wrażenie jakbyśmy jedli w czyimś ogrodzie:

Kierując się dalej wąskimi i malowniczymi ulicami w końcu docieramy do Bellagio. To trasa typu „mogłaby się nie kończyć”, więc jeśli macie tylko sposobność to koniecznie wybierzcie się tam autem. Samo Bellagio jest dość spore, przynajmniej biorąc pod uwagę miejscowości po drodze. Turystów nie brakuje, ale świetnych widoków również. Bellagio jest najważniejszym kurortem turystycznym nad Lago di Como. Znajdziecie tutaj sporo restauracji, hoteli, sklepów z pamiątkami czy z ubraniami. Ceny typowo nadmorskie, czyli odpowiednio drożej. Z ciekawostek, to właśnie w Bellagio nagrywano jedną ze scen w Casino Royale.

Wracając do naszej wyprawy. Po 10 minutach udało nam się znaleźć darmowy parking ok 20 min spacerkiem od głównej ulicy z portem i restauracjami. Kiedy będziecie podróżować po Włoszech to zrozumiecie, że darmowy parking to poniekąd cud. Szukaliśmy tylko wolnego miejsca z parkometrem, a tu taka niespodzianka. Jeśli chodzi o sprawdzone jedzenie to zdecydowaliśmy się na nie nieco dalej od głównej części miasta, po drodze z parkingu do „centrum”.

Tutaj możecie znaleźć ją na mapie:

Jedzenie jak zwykle pyszne i tańsze niż 15 min dalej 😉 Do tego ten widok za oknem:

Mediolan

Nie możemy o nim zapominać. Jest tak blisko, że grzechem byłoby o nim nie wspomnieć. My w tym roku w samym Mediolanie nie byliśmy zbyt długo. Poświęciliśmy na niego jedno popołudnie. Musieliśmy nacieszyć oczy katedrą Duomo oraz napić się kawy z widokiem na plac. Polecamy kupić bilet i wejść na samą górę katedry, czyli coś, czego nie zrobiliśmy już po raz drugi z braku czasu 🙂 Cóż, mamy kolejny pretekst, aby udać się tam niebawem. Jeśli poruszacie się po Mediolanie samochodem to musicie pamiętać o strefie ograniczonego ruchu. W niektórych strefach można poruszać się np. pojazdami tylko elektrycznymi, w inną strefę mogą wjeżdżać tylko mieszkańcy lub osoby zgłoszone przez mieszkańców czy hotele jako ich goście, a w jeszcze inne może wjechać tylko komunikacja miejska. Podsumowując, trzeba mieć oczy szerokootwarte i zwracać uwagę na znaki. Co do samego parkowania – parkingów w Mediolanie nie brakuje, ale polecamy poszukać docelowego miejsca postojowego wcześniej w internecie. My użyliśmy do tego tej strony:

https://en.parkopedia.com/

Mogliśmy wcześniej sprawdzić cenę za godzinę i lepiej zaplanować podróż. Wiemy z doświadczenia, że parkingi również są drogie. Po Mediolanie podobno najlepiej poruszać się metrem, a auto zostawić gdzieś na obrzeżach.

Kilka ważnych informacji o strefach możecie znaleźć np. tutaj:

https://www.comune.milano.it/wps/portal/ist/en/area_c

Mediolan to również słynna ulicach Brera, którą trzeba się przespacerować. Dla fanów designu znajdzie się tutaj masa showroomów do odwiedzenia. Nie możemy również pominąć iSaloni, przez które zjawiliśmy się w tym terminie we Włoszech. O nim powstanie odrębny wpis już niebawem, ale serdecznie polecamy każdej osobie zakochanej we wnętrzach i ich urządzaniu. Najbliższe iSaloni 21-26 kwietnia 2020. 

O samym poruszaniu się samochodem we Włoszech również powstanie oddzielny wpis, gdzie opiszemy dokładniej m.in. co oznaczają poszczególne miejsca parkingowe, na co zwracać uwagę chociażby podczas tankowania samochodu, przykładowe ceny.

Płatności we Włoszech

Płatność kartą we Włoszech jest na porządku dziennym. Tylko w jednej restauracji spotkaliśmy się z problemem płatnością kartą, ale tylko z powodu częstej awarii terminala płatniczego. Zatem na wyprawę po Włoszech polecamy niewielką ilość gotówki w postaci euro oraz kartę Revolut, dzięki której nie zbankrutujemy na przewalutowaniu z euro na złotówki. Działa bardzo prosto – wpłacamy na konto Revolut daną kwotę np. w złotówkach i po kursie NBP płacimy nią na całym świecie bez prowizji. Prowizje pojawią się np. w momencie wypłat w weekendy w miejscowych bankomatach, ale tego właściwie można nie robić. My używamy jej tylko do płacenia. Dzięki aplikacji mobilnej możemy kontrolować kurs danej waluty i swoje wydatki. Prosta i szybka sprawa. Dodatkowym zabezpieczeniem może okazać się karta kredytowa. W naszym przypadku niezbędna do wynajęcia auta, czy w przypadkach awaryjnych. Nigdy nie wiadomo, co może się przytrafić, jeśli na koncie nie mamy wystarczającej sumki lub po prostu trafi się dobra promka na torebkę czy inny gadżet 😉

Niebawem wracamy z wyżej wspomnianymi wpisami dot. iSaloni 2019 oraz o poruszaniu się samochodem po Włoszech. Koniecznie dajcie znać czy wpis przypadł Wam do gustu!

[/fsn_text][/fsn_column][/fsn_row]