Projekt mieszkanie cz. 13 sypialnia po liftingu

Lifting możemy przeprowadzić nie tylko twarzy, ale i pomieszczenia. Od takiej 'mądrej’ myśli zaczniemy dzisiejszy post. U nas ostatnio dużo się dzieje, ale mniej we wnętrzach. Postaraliśmy się nadrobić drobnymi zmianami, aby Was nie rozczarować. Sypialnię pokazujemy dość rzadko, więc to idealny powód, aby to właśnie w niej coś nabroić.

Przeważnie to salon króluje u nas, kiedy pokazujemy jakieś zmiany. Dlatego postanowiliśmy dać mu odrobinę spokoju i popsuć coś w innych pomieszczeniach. Najprościej będzie w sypialni, ponieważ jeśli chodzi o łazienkę czy kuchnie – tam zmiany muszą być poważniejsze (a obecnie jak sami wiecie – nie mamy na to czasu). W szczególności w łazience, na którą mamy już chrapkę od prawie dwóch lat, ale bez kucia, burzenia czy przesuwania drzwi się chyba nie obejdzie, więc to już zostawimy na okres, kiedy to sformalizujemy swój związek 😉

Zatem przejdźmy do wspomnianej sypialni. Co mogło się w niej zmienić? Kolor ściany? Nieeeee… jeszcze nam się nie znudził. Układ? Teeeeż nie, niedawno go zmienialiśmy i przyjął się – w takim nam się żyje wygodniej. Główną zmianą jest granatowa ściana, a dokładnie to co się na niej znajduje. Poprzednio nie znajdowało się na niej nic. Była goła. Póki stało na niej łóżko nie przeszkadzała. Po przemeblowaniu zaczęła nas drażnić. Długo główkowaliśmy co możemy z nią zrobić, aby nie była taka goła, ale zarazem, żeby jej nie przytłoczyć. Na pewno musiało to być coś w miarę płaskiego, aby nie przeszkadzało w swobodnym przechodzeniu wokół łóżka. A co Ela lubi najbardziej? Otóż kapelusze! Z racji tego, że kolekcja powoli się rozrasta, to postanowiliśmy przewiesić je z lewej, rzadko pokazywanej ściany obok szafy do centralnego punktu pokoju (wchodząc do sypialni widzimy właśnie tą ścianę). Tym bardziej, że niebawem planujemy większą szafę (kolekcja butów też się rozrasta), więc ściana po lewo musi być pusta. Do pełni szczęścia dołożyliśmy dwa lustra z salonu, aby przełamać tematykę kapeluszy. Miejsca jest sporo, więc zapewne będziemy kolekcję rozbudowywać, zarówno o kapelusze jak i lustra. Swoją drogą, postanowiliśmy, że z podróży zagranicznych będziemy przywozić po jednym kapeluszu (niech Ela coś z tego ma! ;)). Drugą zmianą, która już jest nieco cięższa do zauważenia są zasłony. Przy letnim klimacie kapeluszy chcieliśmy zachować również letni, lekko nadmorski klimat „w oknie”. Odkąd się tu wprowadziliśmy, planowaliśmy lniane zasłony i tak oto, wreszcie doczekaliśmy się realizacji planu. Wybraliśmy szyte na miarę od Tavana Studio. Tą niewielką firmę wyhaczyliśmy na Davandzie. Jedynie nie mogliśmy się zdecydować na jaki kolor mamy ochotę, czy naturalny len, czy może biały, wzięliśmy na próbę dwa komplety. Niby to drobnostka i może wyda Wam się, że wyolbrzymiamy, ale przyjemnie jest raz na jakiś czas kupić coś droższego, lepszej jakości. Sam zapach po ich powieszeniu jest bardzo przyjemny, po prostu odświeżył całą sypialnię. Trochę się zachwyciliśmy w tym momencie, zatem zobaczcie jak wyglądają białe:

 

Kolejną drobną zmianą jest pościel. Niby nic wielkiego, a przy łóżku, które zabiera 2/5 pokoju sporo może odmienić. Zastosowaliśmy pościel dwustronną, wiecie jak biała część będzie już nie do pokazania, zawsze można odwrócić ją na drugą stronę 😀

Gościnnie na zdjęciach wystąpiła również monstera w donicy od Zaitz Design 🙂

A jak wcześniej wyglądała sypialnia? Właśnie tak:

Czyli co, trzeba dużo zmieniać we wnętrzu, aby je odświeżyć i żeby nie było monotonne? Wydaję nam się, że wystarczy co jakiś czas wymieniać dodatki, a wnętrze nabierze nowego wyglądu i z miłą chęcią będziemy w nim przebywać. Pamiętajcie, nie bójcie się zmian, nawet tych najmniejszych! 🙂

 

p.s. z jakim kolorem lepiej?

 

Zasłony: Tavana Studio

Pościel: Dekoria.pl

Poduszki: Dekoria.pl

Plakaty: Hortensje: Anna Pleń Ceci Bloom / Mapa Łodzi: Maptu Maps

Lustra: 9design

Donica: Zaitz Design

Lampa przy biurku: Vox meble